- Ach, to był dobry pomysł, aby
wybrać się tutaj!
Rzekła pewna dziewczyna w rudych
włosach i złotych oczach. Przejeżdżała dłonią po swojej talii, aby zaraz
odwiązać kimono, które opadło leniwie na ziemie. Uniosła dłonie do góry i udawała
kota. Nie krępowała się tym, że jest teraz naga. W końcu jest sama, a podglądać
ją może jedynie matka natura. Stawiała ciche, kocie ruchy w stronę gorących
źródeł, na które trafiła totalnie przypadkiem. Kobieta bawiła się przy każdym
swoim kroku. Dużo do szczęścia jej nie potrzeba! Gdy wygodnie usadowiła się,
westchnęła z ulgą i zamknęła oczy, mrucząc pod nosem.
- A mówią, że zwierzęta nie lubią
kąpieli!
Krzyknęła, aby zaraz udać się na pół
drzemkę. Mózg śpi, ale niektóre zmysły czujnie patrolują. Odpoczywała jakieś
pół godziny, dopóki jej uszy nie wyprostowały się w stronę źródła
szelestu. Otworzyła jedno oko zdumiona i
spojrzała na drzewo na przeciwko. Przez chwilę trwała cisza, aby zaraz
rozbrzmiał się dźwięk łamiącej gałęzi oraz krzyk dorosłego mężczyzny,
wpadającego do gorącego źródła. Kobieta momentalnie podniosła się wystraszona i
zrumieniona na twarzy. Zakryła najważniejsze części ciała mokrym ogonem,
przytulając się do niego.
- Ma-mama Cię nie nauczyła, że nie
wolno podglądać!
Wrzasnęła wystraszona jąkając się z
zażenowania. Dopiero, gdy dostała odpowiedź mężczyzna wpierw musiał wyjść spod
wody i złapać powietrze w płucach. Szybko się odwrócił plecami i zasłonił oczy
dłonią.
- T-t-t-o nie tak!
Próbował jej to jakoś wyjaśnić, ale
w końcu, tylko winny się tłumaczy! Za nim facet się obejrzał oberwał w kark, co
sprawiło stracenie przytomności i rozchlapanie kropelek wody na wszystkie
strony.
- Zbocz…eniec!
Nadała mu odpowiedni pseudonim podskakując z strachu oraz czekając czy
za skutkowało znokautowanie, gdy zdecydowała, że zadziałało sięgnęła dłonią po
niego. Wyciągnęła go z wody jakby mężczyzna unosił się w powietrzu. Dla niej
ważył ledwo jakiś gram, a to dzięki oranżowemu blaskowi, który otaczał jego
ciało. Zaniosła go na brzeg i ubrała się, spoglądając kątem oka czy się nie
budzi przypadkiem.
Jedyne co powiem, to bolał mnie
okropnie kark! Jakby ktoś mi cegłę podłożył i jeszcze wgniatał w skórę!
Otworzyłem flegmatycznie powieki, które co kilka sekund zamykałem. Nie
wiedziałem, gdzie się znajduje obraz strasznie miałem niewyraźny, ale w końcu
udało mi się złapać ostrość. Spostrzegłem, że jestem w czarnej dupie. Wiszę do
góry nogami na drzewie, a pod mną jest palące się ognisko. Gorzej chyba już nie
mogło być! Pocieszyłem się w duchu, ale gdy zobaczyłem straszną twarz przed
mną, zbladłem, mimo, że krew dopływała mi do mózgu.
- Aaaaa!
Wrzasnąłem raz i zacząłem robić
pętle w powietrzu wisząc jak gąsienica podczas transformacji w pięknego motyla…
Kurde! Szkoda, że tak nie jest, bo mi się przydały teraz skrzydła, aby z
pieprzyć!
- Masz do wyboru. Zginąć albo wrócić
wykastrowany.
Rzuciła mi bardzo przyjemny dla ucha
wybór, aż się musze dokładnie zastanowić, bo ciężko, ciężko… Hahaha… Kogo ja
oszukuje?! Ona mnie zje! Zacząłem rozpaczać pod nosem, a ona popatrzyła na mnie
jakby z… współczuciem?
- Nie zabijaj mnie… Proszę… -
pociągnąłem nosem – Mam żonę i dzieci… Nawet psa… - wsadziłem wargi do jamy
ustnej i nawet puściłem sztuczną łzę. Wiem, że kłamać nie jest dobrze, ale…
Zabijać człowieka z byle powodu, też nie jest, okay!
- Naprawdę?
Dopytała się, a kij znajdujący się w
jej dłoni i zwrócony ku górze opadł, tak samo jak jej ogon. Westchnąłem z
wielką ulgą, widząc, że uwierzyła w moje bajeczki. Ha! To ja jestem tutaj
zwycięzcą!
- Naprawdę… - pokiwałem zrozpaczony
głową i spojrzałem na nią – Ale zabij mnie. Faktycznie nie należy mi się takie
życie, skoro Ciebie podglądałem, a mam żonę i dzieci… - zaproponowałem z myślą,
że jeszcze bardziej się pogrąży w sumieniu, ale ta tylko podniosła swój
dziko-straszny wzrok na mnie. Od razu się przeraziłem i zacząłem być traktowany
jak piniata. Kijem w brzuch, głowę, nogę i jeszcze raz w brzuch. – Czekaj,
czekaj, czekaj! – Krzyknąłem, gdy poczułem, że mój żołądek zamienia się w
papkę, a powieka z prawego oka przybiera fioletową barwę. Na moje szczęście
zatrzymała swoją broń tuż przed moją twarzą. Zlękniony obserwowałem patyk, czy
przypadkiem nie leci mnie zaatakować – Powiedz mi, kochaniutka, pasuje Ci taka
praca?
Uśmiechnąłem się do niej czarująco z
myślą, że oślepi ją blask mojej urody, ale się tylko przeliczyłem… Oberwałem
ponownie w brzuch… nogę… plecy…
- Jak śmiesz interesować się inną
istotą niż Twoja żona i to jeszcze mnie podrywać!
Już szykowała kolejny zamach, ale
zdążyłem się jeszcze szybko zapytać.
- Istotą? To nie jesteś
człowiekiem?! - Zamknąłem oczy czekając na ból, który miał mnie przeszyć, ale
mijały sekundy i nic się nie działo. Odważyłem się – w końcu jestem facetem – i
uchyliłem jedną powiekę. Zobaczyłem jak dziewczyna siedzi pod drzewem i
przytula się do swoich kolan. – Heeeej… Co się stało? Powiedziałem coś nie tak?
Wiesz mógłbym Cię przytulić, ale – wierciłem się, jakbym miał owsiki w tyłku –
sama widzisz jak skończyłem.
- Wyglądam… Jak człowiek? –
spojrzała na mnie z nadzieją, że potwierdzę – Przecież… Nim nie jestem… - zaraz
zwątpiła w siebie.
- Będziesz nim dopóki nie zabijesz
innego człowieka bez powodu! – Poinformowałem ją pewny tego co mówię. Moje
zdeterminowanie na twarzy sprawiło zaskoczenie u dziewczyny. – Odczuwasz
smutek, szczęście, radość, złość, gorycz. Wszystkie ludzkie emocje! To, że masz
dodatkowe części ciała tylko jedynie Cię wyróżnia z tłumu! Przez co nie można
Cię posądzić o nudnego człowieka! Aaaaa… jeżeli mnie zabijesz… - kombinowałem –
to już nie będziesz człowiekiem.
Ona słysząc moją wymowę wzięła
wielki wdech i momentalnie wypuściła kij z rąk, patrząc na nie jak na narzędzie
zbrodni. Ugasiła ogień wrzucając na niego garść piasku i zdjęła mnie z drzewa.
Od razu usiadłam na ziemi, trochę słabo mi było. Za dużo krwi w jednym miejscu.
- Przepraszam!
Przeprosiła mnie klęcząc naprzeciwko
mnie, głowa nisko, a złączne dłonie nad uszami.
- E-e-e-eee… Za co przepraszasz?
Zapytałem się jej zdziwiony, w końcu
niecodziennie widzi się człowieka, który Cię przeprasza… I to jeszcze na
kolanach! W dodatku kobieta! Podniosła na mnie dwie złote monety – oczy – i
zaczęła lizać swoją lewą dłoń… Okay? Trochę dziwne.
- Miau… Jak to za co? Chciałam Cię
ubić, a później zjeść, więc przepraszam za mój plan.
Wypowiedziała to z takim spokojem,
że przez chwilę myślałem, że to nic takiego, ale gdy zanalizowałem zawartość
tekstu, zrobiło mi się gorąco i szybki wsteczny od niej.
- Z-z-zabić i zjeść?!
Spytałem się jej jąkając z strachu.
Rozumiem, aby zabić…, ale żeby zjeść! Przecież… to jest chore! Ni ludzkie! Ni
człowiecze! A… jak ona nie jest człowiekiem? Myślałem, że te zwierzęce części
ciała są od magii… Może… Istnieją na świecie jeszcze inne rasy niż człowiek,
elfy, krasnoludy, olbrzymi…! Kyaaa… Mam przed sobą cud natury! Nie ważne, że
chciała mnie zabić, skoro patrzę na świeżę mięso! Nawet nie zauważyłem, kiedy
po moich ustach leciała ślinka.
- A ty chcesz mnie zjeść?
Zapytała się, patrząc na mnie, jakby
nie znała odpowiedzi. Momentalnie się otrząsałem z włochatych myśli i
spojrzałem na nią lekko zdumiony.
- Ja zjeść? – Przyłożyłem dłoń do
torsu – Przecież jestem człowiekiem…, gdybym to zrobił… Byłbym kanibalem!
- To dobrze! – Skrzyżowała ręce przy
piersiach i podniosła głos – Bo ja lisem nie jestem!
- No tak, ale ten og…
Chciałem ją uświadomić, że te
starczące rzeczy, robią z niej lisa.
- Sam powiedziałeś, że będę
człowiekiem, dopóki nie zabije drugiego człowieka bez przyczyny! A, że jeszcze
nie zabiłam. Jestem człowiekiem!
Rzekła stając na równe nogi i kładąc
jedną dłoń na biodrach, a drugą unoszoną ku mnie. Przyjąłem pomoc i
stwierdziłem, że jak stoi, to wygląda jeszcze lepiej… Te nogi… Te biodra… Ten
biu…
- Od dzisiaj jesteś moim poddanym!
- Że co?! – wyrwała mnie z smacznych
jak dla mężczyzn myśli i na twarzy malowało mi się niezłe z dziwko – Ja?
Poddanym? Pfffff…
Prychnąłem i pokręciłem głową
uświadamiając jej, iż za dużo sobie wyobraża.
- Dałam Ci litość, a mogłam Cię
zabić, więc teraz Twoje życie należy do mnie.
Odparła tak pewna siebie, że
uwierzyłem w jej słowa, ale moja męska duma mnie obudziła!
- Co, co, co? – Podbiegłem do niej,
bo już cwana dawała nogi, aby nie odpowiadać na moje żadne pytanie – Chwila, ja
Twoim poddanym? No chyba nie… Ale jak już chcesz… Mogę Ci towarzyszyć.
Zaproponowałem uśmiechając się do
niej, a ona tylko spojrzała na mnie kątem oka.
- Nazywaj to jak chcesz, ale w
każdym razie… Chce znać twoje imię.
- A wybacz… Mój błąd – prześcignęłam
ją, aby zaraz opaść na jedno kolano, objąć swoją dłonią jej dłoń i popatrzeć w
jej oczy – Moje imię, to… Egao*. Moja Lady.
Pocałowałem ją teatralnie w rękę,
aby zaraz sprawdzić jej reakcje, ale ona nawet nie drgnęła. Poważna do końca.
- Nie chce się uśmiechać. To ja Ci
tutaj rozkazuje.
Powiedziała oschle do mnie, a ja
natychmiastowo pokręciłem głową.
- Nie, nie. To moje imię – zaśmiałem
się i podniosłem na równe nogi – Egao, to moje imię.
Podniosłem kąciki do góry, robiąc
podkowę z ust, a ona spojrzała na mnie lekko zamieszana, ale zaraz zrozumiała o
co chodzi.
- Miło mi Cię poznać panie Szczerzy
Patelnia – ukłoniła się i uniosła niewidzialną sukienkę jak to dziewczyny robią
– Ja jestem Roxy.
Trochę się załamałem moją… ciekawą
ksywką… ale zmuszą ją do mówienia do mnie po imieniu!
- Dobrze, więc… Gdzie idziemy Roxy?
Zapytałem się jej, zarzucając kroki
do marszu wraz z nią.
- Hmmm… - zastanowiła się – Tam
gdzie wiatr nas poniesie!
Poinformowała mnie z ślicznym
uśmiechem na twarzy. Może, gdyby to kto inny powiedział spanikowałbym, że jak
tak można?! Ale z nią… Nie bałem się o to co nas spotka. Miałem wrażenie, że
przynosi szczęście jak jakiś talizman. W końcu… Jest jedyna w swoim rodzaju.
Wyróżnia się z tłumu, a jej mózg analizuje każde wypowiedziane przez mnie
słowo. Coś czuję, że ta rasa jest o wiele inteligentniejsza od naszej… Nieee…
Przecież ona jest człowiekiem. To po prostu diament wśród milionów kamieni.
Obserwowałem ją jak gna do przodu.
- Na co czekasz? Nie idziesz?
Spojrzała na mnie przez ramię nie
przestając iść. No tak! Ja ciągle stoję! Nawet nie wiem kiedy zrobiłem sobie przerwę.
Dogoniłem ją przepraszając pod nosem. To początek nowej przygody. Naszej
przygody.
Shi - No i o to mamy pierwszy rozdział!
Roxy - Zostało wytłumaczone jak poznałam tego dupka Egao, miau.
Shi - Egao - Tł. Uśmiech. Dla tych, którzy się jeszcze nie domyślili.
Roxy - W kolejny chapter'ze, co będzie Shiiii?
Shi - Ajć, nie wiem :| Muszę jeszcze przemyśleć, co nie, co, aby wszystko miało sens. Potrzebuje mniej więcej kilka dni, więc nie wiem kiedy będzie next chapter :/
Shi - Ajć, nie wiem :| Muszę jeszcze przemyśleć, co nie, co, aby wszystko miało sens. Potrzebuje mniej więcej kilka dni, więc nie wiem kiedy będzie next chapter :/
Roxy - Mamy szmat czasu. Za nim napiszesz jak się poznaliśmy i jak spotkaliśmy innych trochę minie.
Shi - Racja, muszę jeszcze napisać o dziewięciu innych postaciach oraz dać znać o żyjących na tej planecie członków Fairy Tail!
Roxy - Tak, tak, miau. Dziękuję wszystkim za te miłe komentarze!
Shi - W ciągu jednego prologu doszło nam czterech obserwatorów. Jestem Happy! :D
Happy - Aye! Dziękujemy! I bye, bye życzę wszystkim smaaaacznej rybki :3
KURWA MAĆ .-. .____. -,-
OdpowiedzUsuńUSUNĘŁO MI KOMENTARZ -,-
Dobra to jeszcze raz xD
*siedzi i gapi się w monitor, leci jej ślina* *-* *ocknęła się*
ŁO JA PIERDOLE TONĘ :O *macha rękoma w oceanie zajebistości tego opowiadania, zauważa okno, wyskakuje przez nie.* Uratowana...
Shi wisisz mi dom -,- I komputer xD *bierze łódkę, wskakuje do niej i wpływa do domu* Będę tu łowić nowe rozdziały. A tak odstając od tematu, matko boska słucham teraz siedemnastej nutki i muszę przyznać że to zajebiste :O Skąd ty to wzięłaś?! *O* Toż to rozpierdala system :O *tańczy na łódce* Nie przejmuj się mną, mam tak od uderzenia głową o schody :> A rozdział tak bardzo zajebisty, że nie mogę znaleźć innego wyrazu niż "ZAJEBISTE".
Muszę się żegnać więc tradycyjnie...
~Pozdro. weny i czekam na next <3333 ;3
Yay, pierffsza! <3333333333333 :D xD
UsuńUważaj bo utoniesz D: A tego nie chcemy! D: Lubimy Twoje komentarze! Bardzo poprawiają mi humor i motywują do działania! 17 nutka? Sattelite? XD Ja wzięłam to z AMV Bleach'a xD Też uważam, że Sattelite jest cudne *O* <3 <3 Zajebiste mówisz? To chyba zajebiście! :D XD
UsuńDzięki za komentarz! Ja ne! :D
No popatrz jaka to ja głupia jestem że zapomniałam coś dopisać .__.
UsuńA więc czyżby szykował mi się tu paring EgaRox? :D
Mów prawdę!!!
Przed ciocią Tris niczego nie ukryjesz, nawet tego co robiłaś wczoraj wieczorem :O
Jestem jak babcia z Biedronki...wiem wszystko i jestem wszędzie...*znika jak ninja*
EgaRox? D: EGAROX? Hmmm... Nie zastanawiałam się nad tym za bardzo, ale... Może, może.. ZA jakieś sto lat albo tysiąc ^.^ Się zobaczy :D Pożyjemy, zobaczymy.
UsuńWIesz co robiłam wczoraj wieczorem? To dobrze, bo ja nawet nie wiem co robiłam XD Dzięki za komentarz - ponownie. Ja ne! :*
*uśmiecha się do komputera*
OdpowiedzUsuńLaxus: Malinq, ej wstawaj! *potrząsa nią*
C-co?
Laxus: Komentuj, a nie uśmiechaj się do kompa.
A już sorry. Więc ogłaszam wszem i wobec rozdział pierwszy ZAJEBISTY!!! Ale ten Egao jest ZŁY, przez duże ,,Z"
Laxus: Piszesz to więc nie musisz tego tak podkreślać.
No wiesz musiałam :3 Ale naprawdę rozdział super! I oczywiście ślemy weny~!
PS. Druga ^^
Naprawdę taki świetny? D: Ja jak to pisałam, to właśnie odczuwałam, że słabo poszło, ale przecież nie napiszę od nowa, bo mi się nie chce xD, ale skoro zajebisty, to zajebisty! Egao zły? Dlaczego? D: On jest spoko... Chyba... Sama nie wiem. Jeszcze wszystko przed mną :D Dzięki za komentarz :3
UsuńNo to tak, zaczęłaś genialnie i tak też skończyłaś :D. Egao mnie rozwalił. Typowy facet :D. No cóż, każdy samiec jest taki sam, ot co. Ja bym się na nim poznała i nie uwierzyła w ani jedno jego słowo. Dlatego??? Bo to MĘŻCZYZNA!!! Im nie należy ufać :D. Zawsze starają się wymyślić jakąś wymówkę, nawet najgłupszą. No Roxy akurat się nabrała, bo zamydlił jej oczy mówieniem, że jak nigdy, bez powodu nie zabije człowieka, będzie zaliczana do gatunku Homo sapiens. Roxy, kobieto, przywal mu tak dla zasady, bo jak nie, to ja się pofatyguję, a wierz mi – nie chcesz tego :D. W każdym razie pomysł z poddanym, w tej roli niezastąpiony Egao, był klawym posunięciem ;). Chociaż w ten sposób się zemściła :D. I najlepsze jest to, że nie ma o tym pojęcia :D. A to jego przezwisko – hahaha!!! Zastanawiałam się czy dobrze czytam, ale chyba wzrok mnie nie zmylił :D. Shi, żałuję tylko, że usunęłaś rozdziały z Kin… Zabawna była. Pojawiło się kilka błędów, tak, R znowu bawi się w betę, ale to tam taki mały szczegół, także wiesz :D.
OdpowiedzUsuńNo i małe resume :D. Było zabawnie, ciekawie i czuję, że będzie jeszcze lepiej :D. Teraz tylko czekać na nowe notki :D. Postać, którą wykreowałaś jest fajna i na pewno dużo będzie się wokół jej osoby działo :). Liczę na to, że u Wróżek też trochę namiesza :D. No i tyle ode mnie, bo R dzisiaj jest ledwo żywa i nic więcej nie wymyśli :D. Ja ne!!!
Skoro trzy osoby mówią, że było świetnie, no to git xD To cieszę się, bo ładuje wenę i chyba już jutro zacznę pisać kolejny rozdział! ^^ Egao jest spoko... Lubię go XD Jak na razie.Nie usunięte xD. Mają te rozdziały wakacje xD. Może kiedyś je znowu wrzucę jak odświeżę. Dziękuję ślicznie za ten miły komentarz! Czuje, że wykonałam moje zadane!
UsuńWykonałaś i to po stokroć!!! Pisz, pisz, tutaj przynajmniej nie mam zaległości :D. A Nagisie daj na jakiś czas urlop do czasu, aż nie ogarnę dwóch ostatnich rozdziałów :D.
UsuńLIIISEEEEEK *-*
OdpowiedzUsuńMam taką fobię na punkcie wszystkiego co ma takie urocze kocie uszka i puszysty ogonek, zaczynając od Tomoe, a kończąc na Horo, która w sumie jest wilkiem, ale bardziej przypomina lisa (ktoś tu chyba nie potrafi rozróżniać zwierząt). W każdym razie, Roxy bardzo mi przypomina Horo i pewnie już sobie ją tak będę wyobrażać. Rude rudym pozostanie w końcu. Też chcę mieć takie uszy! <3
Dla mnie to już od początku jest największy plus tego bloga, że jest taka świetna główna postać. Przez chwilę zastanawiałam się, czy na pewno trafiłam na bloga o Fairy Tail, ale po przeczytaniu stwierdziłam, że nawet jeśli nie, to mam to gdzieś i będę czytać, wielbić i komentować. Ale wielbić przede wszystkim.
Tak się jaram, że zaraz spłonę. Albo coś takiego, byleby było wykonalne, bo nie wiem, czy chce mi się skończyć mój marny żywot jako popiół. Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz, więc chyba bez różnicy. To nie ma sensu >_>
Mam ochotę uderzyć głową w biurko :)))))))))))))))))))))
Straszną mi ochotę zrobiłaś na pisanie, idę pisać coś cokolwiek :|
Ty też pisz, chcę więcej rudych lisów <3
Wenki życzę!
~Ran Nishi
I może Tomoe też.
PS: WIĘCEJ LAXUSA W CIĄŻY
Jeszcze nie zaczęłam drugiego chapter'u :_: Pozwalam Ci mnie uderzyć czy chcesz. Znam Horo, ale nie oglądałam Anime i też sobie ją wyobrażam jako HORO XD. Fairy Tail będzie, ale jako gość. Mogę powiedzieć, że pierwszy gościem będzie albo Gray, albo Laxus. To się jeszcze przemyśli! Cieszę się, że ty się cieszysz, bo my się cieszmy! :3 Nie kończ jako popiół..., chyba, że odrodzisz się jak FENIKS! Tum, tum jako Conchita XD Dziękuje za ten komentarz :3
UsuńPS : SPRÓBUJE!!! XD
NAJS ^U^
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie to opowiadanie, czekam na więcej!
Cieszę się bardzo :3 Mam nadzieję, że będziesz odwiedzać ^^
UsuńHejo właśnie zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz u mnie na:
by-podniesc-sie-dolu.blogspot.com
55 year old Database Administrator III Ernesto Murphy, hailing from Lakefield enjoys watching movies like The Golden Cage and Ghost hunting. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a 3500. zobacz na tej stronie internetowej
OdpowiedzUsuń